Podsumowanie roku 2017 [Ola]

Myśląc sobie o 2017 roku mam mocno mieszane uczucia. Z jednej strony zaczęłam go z przytupem mając na horyzoncie start w pierwszych po ciąży półmaratonach i debiut na dystansie 1/4 IM. Z drugiej strony, wielki kryzys i spadek motywacji w drugiej połowie roku.

Na początku zapału do treningów nie brakowało i udawało mi się znaleźć czas na trening niemal codziennie. Pomocny w tym wszystkim okazał się wózek biegowy, dzięki któremu mogłam zrobić porządny trening z Jasiem, w czasie gdy jego Tata był jeszcze w pracy. Kiedy nie mogłam sobie pozwolić na wyjście z domu, ćwiczyłam w domu razem z Ewką Chodakowską, ze sztangą lub rollerem, co było doskonałym uzupełnieniem treningów. Pierwsza połowa roku to kilka udanych startów i zaliczonych debiutów. I tak wyglądała pierwsza połowa roku.

Potem po starcie w Enea Challenge Triathlon w Poznaniu uszło ze mnie powietrze. Ćwiczę dość regularnie od ponad 6 lat, a nigdy nie miałam takiego kryzysu jaki mnie wtedy dopadł. Nadal nie wiem skąd się wziął i czym był spowodowany. Nie był to natłok obowiązków związanych z powrotem do pracy, bo wróciłam w sierpniu. Nie mogło to być też spowodowane załamaniem pogody i krótszym dniem, bo mowa o początku lipca, czyli idealnej porze i pogodzie na różnej maści treningi.

Nie ukrywam, że dopiero teraz powoli wracam z czarnej dziury nieregularnych krótkich treningów bez wielkiego zapału i entuzjazmu. Ale żeby nie było tak pesymistycznie, to patrząc retrospektywnie na parę wspomnień aż się uśmiecham sama do siebie:)

NAJ 2017

  • Pierwszy po ciąży start w półmaratonie na Malcie z życiówką [Malta halfmarathon]
  • Druga życiówka miesiąc później w okolicach poznańskiej Malty [Poznań Półmaraton]
  • Debiut w zawodach duathlonowych [Duathlon Czempiń]
  • Debiut na dystansie 1/4 triathlonu [Poznań Challenge]
  • Debiut w sztafecie triathlonowej – przegrana walka o pierwsze miejsce dosłownie o sekundę
  • Wygrana podczas biegu V. Piotra i Pawła w kategorii „mama biegnąca z wózkiem”

Do tego wszystkiego należy dodać tysiące kroków przemierzonych podążając za młodym mężczyzną mojego życia. Plus trening siłowy polegający na podnoszeniu 12 kilowego ciężaru jedną ręką, a drugą wykonując najróżniejsze czynności. No i dość osobliwy trening funkcjonalny – schylanie się, podnoszenie, parę kroków w przód, schylanie się, podnoszenie, parę kroków w prawo/lewo/do tyłu itp itd.

Co do postanowień noworocznych, to na pewno planuję w tym roku bardziej skupić się na bieganiu i zaliczyć kolejny start w ramach run&travel dość dużo kotłuje mi się w głowie, ale muszę je sobie jeszcze uporządkować i ocenić realność ich wykonania 🙂