Kilka dni temu wypełniałem ankietę na temat biegania. Jednym z pytań było wymienienie powodów, dla których startuje w zawodach, a wśród propozycji odpowiedzi – pakiet startowy.
Osobiście zaznaczyłem 3 zupełnie inne odpowiedzi, ale najwyraźniej dla niektórych atrakcyjny pakiet startowy może być argumentem do zapisania się w konkretnych zawodach. Nawet jeśli dla większości z nas nie jest to główny powód, to jednak coś w tym jest, że im więcej pieniędzy przelewamy na konto organizatora biegu, tym ciekawszego pakietu oczekujemy. A że udział w 9. edycji Poznań Półmaratonu tani nie był… Swoją drogą, ciekawe czy w kolejnym roku cena ponownie wzrośnie o 10 zł. Wówczas udział w półmaratonie kosztowałby tyle samo co start na królewskim dystansie 🙂 Ale do rzeczy!
Z racji przeniesienia Półmaratonu z Malty na Targi Poznańskie, po pakiety trzeba było się udać właśnie na MTP. Już sama wyprawa była ciekawa, bowiem z racji obchodów 1050-lecia chrztu i odbywającego się na Targach Zgromadzenia Narodowego, każde skrzyżowanie było pełne policjantów i kierujących ruchem. Nie brakowało też limuzyn z politykami. Zresztą dwójkę z nich, ale już w zupełnie innym charakterze, udało mi się spotkać w biurze zawodów – ex prezydenta Poznania Grobelnego i radną Frankiewicz, którzy co roku meldują się na starcie zawodów.
Na miejscu czeka na nas dobrze znana z poznańskiego maratonu strefa. Na wejściu liczne stoiska targowe z żelami, obuwiem, odzieżą czy promujące inne imprezy biegowe. W głębi znajdziemy dobrze zorganizowane boxy, w których wymieniamy kartę startową (pamiętajcie, żeby sobie ją wydrukować przed przyjściem!) na kopertę z numerem startowym i chipem.
Następnie udajemy się po odbiór koszulki i piwka 🙂 Uważajcie jednak przy odbiorze koszulek. Ja niestety nie sprawdziłem jej przy odbiorze i zamiast widniejącej na kopercie „L” dostałem rozmiar „XL” :/
W ładnym, całkiem sporym worku znajdziemy:
- koszulkę startową marki 4F
- numer startowy + chip
- żel Diamant (siakiś nowy) o smaku grejpfrutowym
- gąbkę
- worek do depozytu + naklejkę
- bon na pasta party
- gro makulatury w postaci ulotek
- pilzner Miłosław – znakomity izotonik i nagroda za start 😉
Poznański Półmaraton dość mocno szaleje w kwestii kolorystyki. W tym roku dominującą kolorystyką jest fiolet z żółcią (co widać szczególnie po torbie). Ale dla odmiany białe w 2013 roku koszulki, w kolejnej edycji przybrały barwy różowe (damskie) i niebieskie (męskie), by rok później wrócić do jednego koloru – tym razem szarego.
Niezmienne jest jednak jedno – ogromne numery startowe, które jak widać na zdjęciu powyżej, na Oli ledwo mieszczą się na jej talii 😀
Koszulka jest fajna. Materiał przyjemny, design bardzo ciekawy, a z 9-ka na klacie będzie motywowała, by przed metą poczuć się jak Lewandowski w polu karnym 😉 Wyjątkowo zamierzam „zaryzykować” w start w tej koszulce, choć co do zasady staram się zawsze biec w sprawdzonych rzeczach. Oczywiście o ile uda mi się ją jeszcze wymienić na L-kę…
Na Targach Poznań Sport Expo spotkałem jeszcze Grzegorza Urbańczyka – zwycięzcę pierwszej edycji Wings For Life w Polsce. Z Grześkiem czasem udaje mi się poćwiczyć podczas organizowanych przez niego treningów (polecam!). A w niedzielę pobiegnie po raz pierwszy jako packemaker – na 1:45h. To stwarza dla mnie wyjątkową szansę, by to tym razem Grzegorz oglądał moje plecy na zawodach 😛 Jeżeli ktoś z Was planuje pobiec na ten rezultat, to warto się dołączyć do tego zajączka.
Podsumowując – pakiet startowy jest zupełnie OK. Ja jestem zadowolony z zawartości, ale osoby, które zaznaczyłyby we wspomnianej ankiecie, że startują m.in. dla pakietów, mogą odczuwać pewien niedosyt 😉 A jakie jest Wasze zdanie na temat zawartości fioletowego worka?